Katarzyna Miller – psycholożka, terapeutka, autorka serii książek dla dzieci “Moc uczuć” wydanej przez Wydawnictwo Dwukropek
Jak nauczyć się radości po trudnym dzieciństwie
Jeżeli jest się wychowanym w smutnym domu, jeśli ma się historię życia, w którym było dużo strat czy trudności, wtedy jest dość daleko do radości i pogody ducha.
Są takie smutne domy, smutne życia. Dużo ludzi żyje w lęku, niepewności, w takim skurczeniu wewnętrznym. I dziwią się czasem, że inni mają tę radość, pogodę ducha, albo im tego zazdroszczą. Czasami nawet zawiszczą. Jest też takie uczucie jak zawiść, bardzo przykre. Zazdrość jest potrzebna, pokazuje to, czego nie mamy. A zawiść jest bardzo bolesna, ponieważ wyraża nasze życzenie, żeby ktoś czegoś nie miał. Jeżeli więc żyjemy w takim skurczeniu to daleko nam do radości. Jak nauczyć się radości? Jestem pewna, że jeśli człowiek chce nad sobą popracować, chce zmienić koloryt swojego życia wewnętrznego (trzeba już trochę dorosnąć do tego, decydować o sobie), to może się tego nauczyć.
Jak nauczyć się radości – psychoterapia
Istnieje psychoterapia, istnieje praca nad naszą przyszłością. Możemy zmienić koloryt tej przeszłości. Nie zmienimy faktów ani znaczenia czy ważności tego, co się działo, ale możemy to zacząć spokojniej traktować i sobie z tym radzić. I pomimo tego, że np. było nam trudno i że nas coś bardzo bolało, teraz może nas przestać boleć, możemy być z siebie dumni. Możemy się zacząć sobą cieszyć. Wszystkiego, co dobre możemy się nauczyć. Niestety tego, co niedobre też. Tak to jest z ludźmi. Na przykład dzieci, które są bardzo samotne i zbierają się w bandy, które szaleją, rozrabiają, niszczą, to sobie dają wzajemnie wsparcie, ponieważ jest im to strasznie potrzebne. I uczą się też złych rzeczy od siebie nawzajem. Uczą się brać narkotyki, uczą się obojętności na cudzy ból. Ale krzywdzą tylko ci, którzy sami zostali skrzywdzeni, pamiętajmy więc żeby nie krzywdzić dzieci.
Jak nauczyć się radości – przerwać ciąg smutku
Skrzywdzeni rodzice niekoniecznie muszą krzywdzić dzieci. Bardzo wielu rodziców jest tak wrażliwych i tak w takim kontakcie ze sobą, pomimo tego, co przeszli, że później bardzo się starają i są niezwykle uważnymi rodzicami. A mówią, że i tak pewnych rzeczy nie udało im się zrobić. Pamiętam taką mamę, która była często bita przez swoją matkę, matka na nią zawsze krzyczała, inaczej się do niej nie zwracała. I ona sobie obiecała, że swoich dzieci nie tknie. Nigdy nie uderzyła żadnego dziecka, ale za to krzyczę czasem na nie – powiedziała. Odpowiedziałam jej, że przecież nie może być święta, zrobiła ogromną pracę, jest wspaniałą i ma być dumna z siebie. Ale mnie jest przykro, że na nie krzyczę – ona na to. A przepraszasz je za to? – zapytałam. – Tak. No to wszystko jest w porządku.
Nie jesteśmy idealni, nigdy nie będziemy. W ogóle nie ma nawet mowy o tym, żebyśmy wymyślali cokolwiek idealnego. Jest takie fajne pojęcie: wystarczająco dobra mama. Taka, która chciała być mamą, cieszy się z tego, lubi swoje dzieciaki. Czasem sobie na nie huknie, częściej je przytuli, i powie: Wiecie co? Czasem mnie denerwujecie, ale bardzo was kocham. I to jest wszystko normalne.