Monika Pyrek-Rokita – wielokrotna medalistka mistrzostw świata w lekkoatletyce
Lekcje wf nie muszą być nudne.
Dzieci lubią się bawić, zamieńmy więc wychowanie fizyczne w zabawę
Rolą nauczyciela wf jest pokazywanie takich aktywności sportowych, które zaciekawią dziewczyny i takich, którymi zainteresują się chłopcy. Dziewczyny na przykład może polubią zumbę, a chłopcy chętniej będą ćwiczyć boks. Oczywiście trzeba zrealizować jakąś podstawę programową i dzieciaki muszą nauczyć się rzucać do kosza. To też powinno być na zajęciach. Ale z drugiej strony fajnie, jeżeli nauczyciel wykazuje się jakąś kreatywnością i ma własną inicjatywę, wykraczającą poza minimum programowe. Wtedy lekcje wf nie są dla dzieci złem koniecznym.
Warto urozmaicać zajęcia
Czasami wystarczy zapytać, co dzieci chciałyby robić, jakiego sportu chcą spróbować. Pamiętam taką sytuację z własnego dzieciństwa. Razem z moim bratem gotowaliśmy makaron i kiedy go odcedzaliśmy, brat niechcący wylał mi wodę na rękę i mnie oparzył. Troszkę to wykorzystałam, żeby nie pójść na wf. Okazało się, że akurat tego dnia były zajęcia z unihokeja, pierwszy raz, a ja bardzo chciałam w to zagrać i potem żałowałam. To była dla mnie nauczka. Już nigdy więcej nie wykorzystałam żadnej sytuacji, żeby nie ćwiczyć na lekcjach wf.
Motywacja najważniejsza
Nawet jak raz na jakiś czas wprowadzi się inną aktywność, to już mobilizuje dzieciaki. Nauczyciele powinni być też bardziej elastyczni. Jeżeli ktoś ewidentnie nie ma talentu, a przecież nie wszyscy muszą mieć talent sportowy, ale się angażuje i stara, to sądzę, że nauczyciel powinien mu podwyższyć ocenę. Nawet jeśli dziecko nie mieści się np. w widełkach oceny na 4 tylko na 3. Myślę, że za zaangażowanie w lekcje wf należy się wyższa ocena – jako motywacja na przyszłość, i żeby dziecka nie zniechęcić do uprawiania sportu.